Nie krzywdzi Cię osoba, która Cię krytykuje , ale twoje własne poczucie, jak się wtedy czujesz Krytykujący tak naprawdę, niewiele Ci może zrobić. To krytyka sama w sobie jest niebezpieczna. Bo to są słowa, które z nami zostają i dźwięczą w uszach długo jeszcze potem.
To, że ktoś od Ciebie odchodzi, nie mam na myśli śmierci, a rozstanie, samo w sobie nie jest niczym nadzwyczajnym. Ludzie odchodzą od siebie. Mają takie prawo. Niewielu z nich zostanie z Tobą do końca. Życie to ciągła zmiana. To co w tym odejściu tak boli? Powiem Ci. Odrzucenie. Odrzucenie boli. Czujesz się do niczego. Czujesz się jak śmieć. To właśnie boli.
Więc tak naprawdę nie świat wokół nas rano, a nasze własne postrzeganie. Uświadom sobie przyczynę swego bólu. To ono jest naszym wrogiem. Zmień postrzeganie, a niewiele rzeczy będzie Cię mogło zranić naprawdę. Oczywiście, są sprawy, które nas będą ranić. Śmierć, choroba. I tu ból jest jak najbardziej zrozumiały. Jednak są rzeczy,którymi nie warto się przejmować. Trzeba puścić i iść dalej. I to zrobić dla siebie. Bo to właśnie sobie robimy największą krzywdę, rozpamiętując każde słowo, gest czy wydarzenie, które za parę lat może okazać się niczym ważnym. Jeśli ktoś od nas odchodzi, bo przestał nas kochać, czy patrząc z boku, jest sens go trzymać na siłę? No nie da się zatrzymać nikogo na siłę. Ludzie, gdy chcą być ze sobą, góry przenoszą. Gdy nie chcą, zaczynają kłamać, zdradzać, brnąć w nieczyste zagrania. Więc jaki sens płakać za tym? Z czasem może się okazać, że nic lepszego nie mogło nas spotkać. Gdy Cię coś spotyka, zadaj sobie pytanie, czy warto nad tym się pochylać, czy może warto nie przejmować się wcale. A może nawet warto czasem podziękować za to, co nas spotkało. Jeśli możesz coś zmienić w swoim życiu na lepsze, zmień. Jeśli nie masz na coś wpływu, zostaw. Idź dalej. Zaakceptuj zmianę. Ciesz się z tego, co Ci dano.
Wszystko to po to mówię , by nie utopić tego swego życia w morzu smutku, żalu i nie wiadomo czego. Bo życie, jak to mówią, masz tylko jedno. Szkoda go tracić głupio.
Edyta Maria Bożydar
Bardzo ładna pieśn
Witajcie chciała bym wam coś opisać. Od pułtora miesionca mieszkam z pielengniarką. Dziewczyna jest powiem wam nawiedzona. Jak przyszła oglądać mieszkanie to zachowywała sie normalnie. Wie że niewidze bo rozmawiała z moją mamą , bo nie chciałam być sama jak pokazywałam mieszkanie, a właściciel nie mogł. Dziewczyna jedyne co powiedziała do mnie to Czy znam chasło do internetu, czy sprawdzałam skrzynke, które pułki są wolne i które może zająć. Generalnie unika mnie mieszkając pod jednym dachem. Jak ja ide do łazienki czy kuchni to ona ucieka do pokoju. Jak ide do przedpokoju to też ucieka. Jak byłam w kuchni to czułam że ktoś jest no ale ona sie nie odzywała tylko sie patrzyła. Dopiero jak w nią weszłam to powiedziała czekaj już cie puszczam. Jak wchodziłam z moim chłopakiem do mieszkania to zostawiła odkurzacz i uciekła do pokoju. Dopiero skonczyła odkurzanie jak my weszliśmy do pokoju. Generalnie wogule sie nie odzywa. Jak jej zgasiłam raz światło w łazience to nawet nie krzykneła. generalnie po za tym co pisałam na początku wogule sie nie odzywa. Jesteśmy w tym samym wieku . jest pielengniarką i pracuje w dziecięcym szpitalu z tego co mowiła jak oglądała mieszkanie. Nie wiem już co myśleć o niej. Czuje sie dziwnie jak ide do łazienki czy kuchni. powiedcie co o tym myślicie?